Z Kiejdan kierując się dalej na północ, przejechaliśmy 12 km za Szawle (Siauliai), by zajrzeć na Górę Krzyży (Kryziu kalnas) – największe sanktuarium na Litwie.
To niewielkie wzgórze, które prawdopodobnie usypane jeszcze w średniowieczu jako kurhan, w okresie powstań XIX wieku (listopadowego i styczniowego) nabrało zupełnie nowego znaczenia. Zaczęto stawiać na nim krzyże - symbol wolności i pamięci o prześladowanych. Ani władza carska, ani później – radziecka, nie zdołały zniszczyć tej tradycji. Nawet buldożery równające wszystko z ziemią nie dały rady upartym Litwinom – kiedy bowiem jedne krzyże niszczono – jeszcze tej samej nocy nowe wyrastały na wzgórzu i było ich coraz więcej.
Obecnie jest ich ponad sto tysięcy – dużych i małych, drewnianych, metalowych, a nawet plastikowych i porcelanowych, ozdobnych, prostych, starych i nowych… Nad nimi unosi się duch modlitwy - już nie tylko Litwinów, ale ludzi wielu narodowości…
Chmury i lekka mżawka może nie sprzyjały moim fotograficznym zapędom, ale
z pewnością dobrze wpasowały się w refleksyjny nastrój tego miejsca.
z pewnością dobrze wpasowały się w refleksyjny nastrój tego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz