piątek

wyspa Saaremaa - szukając noclegu, stacji benzynowej i... storczyków ;-)

Prom na Saaremę
(w jęz. polskim - Ozylię) odchodził z Soru - małej miejscowości na południu Hiiumy, 
gdzie obok samochodów czekających w porcie -
pasły się w morzu krowy ;-)













Po około godzinie (cena biletu - około 110 EEK, płatne na promie) przybiliśmy do Triigi. Byliśmy na Saaremie - największej wyspie Estonii.
Było już po 19.00 - ruszyliśmy więc wzdłuż wybrzeża (zachodnia część wyspy)
w poszukiwaniu miejsca pod namiot. Znaleźliśmy po drodze parę wiat, miejsc na ognisko, ale nie mieliśmy śmiałości rozbijać tam namiotu. I błąd - później dowiedzieliśmy się,
że mogliśmy i tam się zatrzymać, przestrzegając jednej tylko zasady - zostawić po sobie porządek :-)). 

Wylądowaliśmy w końcu na niewielkim prywatnym campingu niedaleko wysokiego klifu Panga Pank, gdzie przynajmniej mieliśmy dostęp do prądu, Wi-Fi, a pani dała nam wrzątek (kolejny raz kiedy udało nam się lepiej dogadać w języku rosyjskim, choć obowiązkowo rozmowę zawsze rozpoczynaliśmy od angielskiego ;-)). 
Zdążyliśmy nawet na zachód słońca...
***
następny dzień też minął nam pod znakiem poszukiwań...
najpierw były próby dostania się na półwysep Tagamoisa, a dokładnie cypel Kiipsaare, który podobno słynie z różnorodnej flory. Dawno zjechaliśmy już z szosy i zwykłymi szutrówkami (estońska norma) błądzilismy próbując nawet jechać na azymut ;-).
Po drodze, zupełnie przy okazji, znaleźliśmy co prawda też piękne kwiaty...
...a nawet storczyki:
Buławnik czerwony – Cephalanthera rubra
i Podkolan biały  Platanthera bifolia 
ale celu nie osiągnęliśmy. 

Później dowiedzieliśmy się, że dostać się tam można tylko szlakami pieszymi i to idąc brzegiem morza...
Może zatem kiedyś jednak i tam dotrzemy? :-)



Tymczasem po przejechaniu ponadplanowych kilometrów musieliśmy aktywnie zacząć szukać stacji benzynowej.
Niestety jedna, do której dotarliśmy (zaznaczona w atlasie) okazała się obsługującą wyłącznie jednostki pływające
Na całej wyspie - można zatankować tylko w trzech miastach: Kuressaare, Karla i niedaleko już wyspy Muchu - Orissaare.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz