poniedziałek

Saaremaa - średniowieczne kościoły, święte jeziorko i skansen wiatraków

Z Vilsandii, po drodze zahaczając o południowe plaże wyspy (podobno piękne - dla nas niewiele się różniły od innych kamienistych wybrzeży), przez Kuressare - ruszyliśmy na północ  - drogą starych świątyń pamiętających czasy kawalerów mieczowych.
Pierwszy kościół - z XII-XV wieku - znaleźliśmy w maleńkiej miejscowości Kirikukula.

Wnętrze - dwunawowe (rzadko spotykane), gdzieniegdzie zachowane stare malowidła.
W ścianę frontową - wmurowana tablica z pierwszym pisanym zdaniem po estońsku z 1407 roku. Jak na ironię - mówi ono o zdobyciu kraju przez kawalerów mieczowych.
Kolejny przystanek - to słynne jeziorko w miejscowości Kaali, które powstało w kraterze utworzonym przez spadający meteoryt (ok. 3 tys. lat p.n.e.). Przez wieki czczone było jako święte. Do dziś zachwyca idealnym kształtem (ponad 100 m. średnicy).

Mijając łąki pełne maków

i lasy jałowcowe, które porastają prawie całą środkową część wyspy
- dotarliśmy do kolejnego średniowiecznego kościoła - w Valjali.


Ale znacznie ciekawszy okazał się być ostatni na naszej trasie - kościół w Karji

Również z czasów kawalerów mieczowych  - z zewnątrz bardzo skromny, zadziwił nas 
przede wszystkim bardzo tajemniczą symboliką fresków na sklepieniu we wnętrzu...

Natomiast na zewnątrz, w południową ścianę - wmurowana była taka oto ciekawa płaskorzeźba,
przedstawiająca scenę ukrzyżowania (ciekawe wyobrażenie dusz uchodzących z łotra dobrego i złego... i przejmowanych odpowiednio - przez anioła i szatana).
Bardzo blisko Karji znajduje się również niewielki ale ciekawy skansen... wiatraków w Angli. Warto tu zajrzeć choć na chwilę, by poczuć skalę tych maleństw :-)





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz